elendu
Dołączył: 03 Wrz 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
|
|
a się rozpisałam... A wracając do r. maryja, moja przyjacióka słuchała ciekawej audycji, sens był taki:
AUDYCJA NA TEMAT "MÓJ KRZYŻ", KAŻDY GADA, JAKI BYŁ JEGO NAJWIĘKSZY KRZYŻ, KTÓRY MUSIAŁ NOSIĆ.
Słuchaczka opowiada o swojej córce: Była grzeczną dziewczynką, ale potem zaczęła grzeszyć, nie chciała chodzić codziennie do kościoła, przestała czytać prasę katolicką, zgadzała się na pójście do kościoła tylko w niedziele. Zawiodła mnie, więc zaczęłam ją przekonywać, żeby wróciła do swego dawnego zachowania, ale się nie zgodziła, więc wyrzuciłam ją z domu. Po pół roku zadzwoniła do mnie, abym przyjęła ją spowrotem. Zapytałam, czy odwróciła się już od źródła zła, czy znów będzie takreligijna jak zawsze, ale się nie zgodziła, więc odłożyłam słuchawkę. Po kolejnym pół roku znów zadzwoniła. Zadałam jej to samo pytanie i powiedziała, że tak, że oczywiście, więc przyjęłam ją spowrotem. Odtąd znów jesteśmy szczęśliwą chrześcijańską rodziną...
Na to ksiądz: Tak, rodzice często cierpią z powodu swych dzieci...
Tylko zastanowić się, co robiła córka, aby przeżyć ten rok...
|
|